2020 u mnie na blogu wyglądał zdecydowanie mniej ciekawie niż to co się działo na rynkach. Pandemia koronawirusa Na blogu działo się raczej niewiele – w sumie opublikowałem 11 tekstów. Optymistyczne może być jednak to, że druga połowa była bardziej intensywna niż pierwsza. Poza typowymi wpisami dodatkowo powstały 3 teksty edukacyjne na blogu oraz kilkanaście analiz opublikowanych w serwisie Stockwatch.pl.
Pozostaje mieć nadzieję, że 2021 będzie lepszy. Pora przejść do konkretów:
Top 10 wpisów na blogu w 2020 roku
10 wpisów z największą liczbą wyświetleń w 2020 roku:
Za pomocą gwiazdki (*) zostały oznaczone wpisy opublikowane w 2020 (2 na 10 najpopularniejszych). Jak widać, największą popularnością cieszą się wpisy na tematy „uniwersalne”, które długo zachowują aktualność. Cały czas widać również zainteresowanie tematyką PPK, co wiązało się z kolejnymi transzami wdrażania tego programu. 3 wpisy pod koniec roku były poświęcone analizie toczących się ofert publicznych (Allegro, Dadelo i Asnwear).
Top 5 wpisów edukacyjnych
Popularną częścią bloga są wpisy o charakterze edukacyjnym, adresowane pierwotnie do moich studentów. Mają one formę zadań z zakresu finansów z pokazaniem szczegółowego sposobu ich rozwiązania oraz niezbędnymi wzorami. Cały czas cieszą się one dużą szerszą popularnością służąc pomocą wielu osobom uczących się tematyki finansowej na studiach oraz przygotowującym się do egzaminów zawodowych (makler, doradca inwestycyjny, CFA).
Lista najpopularniejszych tematów z tego obszaru bloga (pełna lista wpisów) wyglądała w 2020 następująco:
Mimo pisarskiej posuchy statystyki bloga w 2020 mocno rosły. Styczeń, czerwiec i grudzień 2020 były kolejno rekordowymi miesiącami w historii bloga. W grudniu 2020 ilość użytkowników przekroczyła 5300 osób a ilość sesji 7100 w ujęciu miesięcznym.
Patrząc na liczbę użytkowników (najpopularniejsza miara popularności w internecie) w całym roku, 2020 był o 116% lepszy niż 2019. Co ciekawe – każdy miesiąc w 2020 był lepszy niż jego odpowiednik rok wcześniej.
Ciekawostki z bloga i okolic
1000+ fanów bloga na Facebooku
Po ponad 3 latach istnienia bloga liczba osób obserwujących fanpage bloga na Facebooku w końcu przekroczyła 1000. Zajęło to sporo czasu, choć uczciwie muszę się przyznać, że poza linkami do wpisów niewiele treści się tam pojawiało. Dla porównania – liczba obserwujących na Twitterze wzrosła w tym czasie z około 700 w momencie startu bloga do prawie 4 tysięcy obserwujących.
Start kanału na Youtube
W marcu założyłem kanał na Youtube, na którym opublikowałem 4 filmiki poświęcone najprostszym zadaniom związanym z obligacjami. Być może kiedyś pojawią się tam inne materiały, choć na razie nie mam konkretnych planów.
Jedna z firm konsultingowych przygotowała zestawienie, wg którego mój blog został umieszczony na 3 miejscu w rankingu blogów poświęconych tematyce giełdowej. W sumie miłe, chociaż jest na pewno wielu innych blogerów zasługujących na wyróżnienie.
Rozpoczęcie prac nad doktoratem
Ze spraw bardziej oddalonych od bloga mogę się pochwalić rozpoczęciem studiów w Szkole Doktorskiej Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Szkoła doktorska to nowa forma edukacji ukierunkowanej na kształcenie doktorów (kształcenie 3 stopnia, po zdobyciu tytułów licencjata i magistra) wprowadzona przez tak zwaną „Ustawę 2.0”.
Tematem mojej rozprawy doktorskiej będą działania banków centralnych w walce z kryzysami finansowymi, ze szczególnym uwzględnieniem kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa w 2020. Zapewne będzie to miało wpływ na treści publikowane na blogu, gdzie może się pojawiać więcej treści poświęconych gospodarce i makroekonomii.
W kolejny rok wchodzę z mocnym postanowieniem odbudowania aktywności blogowej. Poprzeczka nie jest ustawiona wysoko – w dwóch poprzednich latach powstało 10 i 11 wpisów. Otoczenie wydaje się sprzyjać – mamy renesans zainteresowania warszawską giełdą, zarówno ze strony spółek, jak i przede wszystkim inwestorów indywidualnych. Czy ten plan się powiedzie – zobaczymy…
Trafiła w moje ręce kolejna książka wydawnictwa Maklerska.pl. Tym razem była to pozycja pod tytułem „Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów” Charlesa Mackaya. Co ciekawe – jest to książka napisana w 1842 roku! Oczywiście w tym momencie nasuwają się 2 pytania:
czy warto ją dzisiaj w ogóle czytać?
na ile książka jest trudna w odbiorze dla współczesnego czytelnika?
Charles Mackay i jego książka
Książka, wydana po raz pierwszy w Polsce przez wydawnictwo Maklerska.pl, została napisana w 1841 roku i jest poświęcona zjawisku powstawania baniek spekulacyjnych. Oryginalny tytuł to „Memoirs of Extraordinary Popular Delusions and the Madness of Crowds„. Autor barwnym językiem opisuje 3 bańki spekulacyjne, które miały miejsce w mocno odległych czasach:
Kompania Mississippi (Francja 1719-1720) – opisująca postać Johna Law oraz powstanie i updaek spółki, która miała eksplorować niezmierzone bogactwa Nowego Świata w imieniu Francji.
Kompania Mórz Południowych (Anglia 1711-1720) – opisująca powstanie i późniejszy upadek spółki, która miała w imieniu Anglii prowadzić bardzo lukratywny handel z zamorskimi koloniami.
cebulki tulipanów, czyli tzw. Tulipanomania (Holandia 1635-1637) – opisująca szaleństwo, jakie opanowało Holendrów na punkcie tulipanów, które wtedy zostały sprowadzone z krajów Orientu do Europy.
To co jest mocną stroną książki, to rysowanie przez autora schematów zachowania się ludzi w czasach powstawania, rozkwitu i pęknięcia bańki spekulacyjnej. Te opisy zachowują swoją aktualność do tej pory. Na rynkaych wybuchały setki baniek spekulacyjnych na rynkach całego świata, ciągle powtarzając opisywane przez Mackaya prawidłowości.
Książka wprowadziła do obiegu pojęcie „baniek spekulacyjnych” i jest pozycją, która wywołała spore poruszenie i zachowuje swoją popularność do dzisiaj. Według okładkowego „blurba” Financial Times uznał „Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów” za jedną z dziesięciu najlepszych książek wszechczasów poświęconych tematyce inwestycyjnej.
Wracając do tematu „czytalności” dziś książki sprzed prawie 200 lat. Czytając polskie tłumaczenie nie ma problemu z odbiorem, jak często to bywa z pozycjami z innej epoki, kiedy styl pisarski i język były zdecydowanie inne. Trudno mi ocenić na ile w tym zasługi autora, a ile tłumacza.
3 ciekawostki z książki „Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów”
Ciekawostka nr 1 – co jeszcze było opisywane w „Niezwykłych złudzeniach i szaleństwach tłumów”
Omawiane wydanie jest tylko fragmentem oryginalnej książki Mackaya, w której bańki ekonomiczne były tylko jednym z tematów. Inne tematy to m.in. krucjaty, polowania na czarownice, relikwie, alchemia czy wróżbiarstwo. Oryginał był długi, liczył 3 tomy, i inne części nie zdobyły jednak takiej popularności jak część poświęcona bańkom spekulacyjnym. Zapewne można jednak do nich dotrzeć, aczkolwiek nie ma polskiego tłumaczenia.
Ciekawostka nr 2 – „Kompania przynosząca niezwykłe korzyści, o której działalności nic nie wiadomo”
W trakcie bańki „Kompanii Mórz Południowych” dochodziło do powstawania setek najróżniejszych spółek, które obiecywały inwestorom złote góry, a zwykle znikały po zebraniu kapitału. Mi najbardziej zapadła w pamięć spółka o mówiącej wiele nazwie „Kompania przynosząca niezwykłe korzyści, o której działalności nic nie wiadomo„. Oczywiście emisja jej papierów zakończyła się sukcesem, a koniec był taki jako można się spodziewać, czyli zniknięcie założycieli spółki z pozyskanym kapitałem.
Nazwę tego rodzaju można by zastosować i dzisiaj, tworząc np. spółkę o nazwie „Spółka obiecująca produkować jakieś gry komputerowe” . Pewnie taka spółka znalazłaby swoich amatorów w czasach boomu na producentów gier komputerowych na GPW i NewConnect.
Ciekawostka nr 3 – jak było naprawdę z „Tulipmanią”?
Mackay swoim barwnym opisem „Tulipanomanii” (po angielski Tulipmania) wprowadził w 1842 roku (a więc ponad 200 lat później) te wydarzenia do masowej wyobraźni jako archetypową bańkę spekulacyjną. Chociaż sama Tulipanomania jest opisana w „Niezwykłych złudzeniach i szaleństwach tłumów” dość skrótowo, to jednak pozostaje najczęściej wspominanym historycznie przykładem bańki spekulacyjnej. Co ciekawe, badania historyczne przeprowadzone już w naszych czasach (Anne Goldgar 2007) pokazały, że to co opisywał Mackay, miało w dużej mierze charakter fikcyjny. Ceny cebulek tulipanów faktycznie dochodziły do ekstremalnie wysokich poziomów, ale obrót nimi miał charakter mocno ograniczony. W rzeczywistości jednak j Holandii nie dochodziło do aż tak masowych i spektakularnych bankructw i wzbogaceń jak to opisywał Mackay.
Dla kogo jest ta książka?
Z uwagi na jej popularność, każdy, kto interesuje się funkcjonowaniem rynków finansowych, powinien po nią sięgnąć. Popularność książki jest fenomenem i choćby dlatego warto ją znać. Jest wiele styli inwestowania czy spekulacji, ale każdy inwestor prędzej czy później zetknie się z bańką inwestycyjną – warto w takiej sytuacji znać prawidłowości według jakich działają wtedy inwestorzy i spekulanci.
Dla kogo nie jest ta książka?
Książka ma charakter fabularny i nie jest poradnikiem inwestycyjnym. Nie jest też biografią czy opisem metody inwestycyjnej jakiegoś znanego inwestora – zwykle taki charakter mają książki dotyczące inwestycji. Jeśli ktoś szuka tego rodzaju treści, to „Niezwykłych złudzeń i szaleństw tłumów” Charlesa Mackaya nie należy mu polecać.
Podsumowanie recenzji
Podsumowując – „Niezwykłe złudzenia i szaleństwa tłumów” to książka niewątpliwie ciekawa. Chociaż trudno ją traktować jako źródło historyczne, to jednak jest bardzo uznaną pozycją w literaturze dotyczącej inwestycji. Nie jest to jednak typowy poradnik inwestycyjny, ale inwestor z pewnym doświadczeniem na pewno rozpozna w opisach zdarzeń sprzed ponad 300 lat prawidłowości, z którymi spotykamy się również dziś.
Żeby zachować pełną transparentność kilka słów odnośnie tego, na jakich zasadach powstała niniejsza recenzja:
książkę, której recenzję przeczytałeś, otrzymałem bezpłatnie od wydawcy z prośbą o przeczytanie i recenzję.
pojawiające się w tekście linki do księgarni Maklerska.pl są linkami partnerskimi. Oznacza to, że jeśli za ich pomocą przejdziesz na stronę księgarni i kupisz tą lub inne książki, otrzymam za to drobne wynagrodzenie w programie partnerskim.
Zapraszam do zapoznania się z listą najpopularniejszych wpisów na blogu z zeszłego roku. Wiele tego nie ma – moje blogowanie w zeszłym roku napotykało wiele problemów i niestety powstało o wiele mniej wpisów niż bym tego chciał. Ostatecznie na blogu w 2019 roku ukazało się jedynie 10 wpisów blogowych, 10 wpisów „edukacyjnych” (trochę więcej o tym projekcie poniżej). Powstało również kilkanaście analiz spółek giełdowych opublikowanych na portalu Stockwatch.pl, więc rok zamykam listą prawie 40 publikacji, co daje średnio mniej niż jedną tygodniowo.
Top 10 wpisów na blogu
Przehchodząc od razu do rzeczy – 10 wpisów z największą liczbą wyświetleń w 2019 roku:
Za pomocą gwiazdki (*) oznaczyłem wpisy z tego roku. Jak widać – z całej 10 są to tylko 3 wpisy. 1 Wpis jest z 2017 roku (chociaż był aktualizowany w 2019) a 6 pochodzi z 2018. Widać tu wyraźne potwierdzenie tego, co pisze wielu ekspertów od blogowania:
wartościowe wpisy potrafią mieć długi cykl życia
blogowania to zajęcie „długodystansowe” i na sukcesy trzeba zwykle długo czekać
Top 5 wpisów edukacyjnych
Poza regularnymi wpisami na blogu stworzyłem na początku 2019 roku szereg wpisów adresowanych głównie do studentów i osób zdających egzaminy zawodowe (makler, doradca inwestycyjny, CFA). O tym dlaczego i w jaki sposób takie materiały powstały pisałem we wpisie z zeszłego roku „Zadania z finansów i inwestycji z rozwiązaniami„.
Poniżej ciekawostka – lista 5 najpopularniejszych tematów z tego obszaru ( w sumie jest ich 16):
2019 rok na blogu okazał się słaby dla mnie jako dla autora (tylko 10 regularnych wpisów blogowych), chociaż pod względem liczby odwiedzin i statystyk bloga był najlepszy. Mam nadzieję, że 2020 będzie pod tym względem dużo lepszy.
Dla czytelników powtórzę życzenia noworoczne z Twittera (tam cały czas jestem najbardziej aktywny).
Oby 2020 okazał się blogowo rokiem znacznie lepszym niż 2019 – tego życzę zarówni sobie, jak i czytelnikom.
39+ sposobów na to jak rozsądnie wydawać pieniądze na urlopie
Podróże kształcą, rozwijają nas oraz pozwalają oderwać się od codzienności. Myślę, że każdy zgodzi się z taką opinią. Bezdyskusyjną prawdą jest również to, że podróże kosztują i to czasem całkiem sporo. Wyjazd w Twoje wymarzone miejsce może być kosztowny, ale jest wiele sposobów, aby obniżyć związane z nim koszty. Dziś przyglądam się temu jak podróżować, tak, aby nie poświęcać na to zbyt wiele pieniędzy.
Od razu dodam, że wpis dotyczy raczej podróży planowanych i realizowanych samodzielnie. Osobiście nigdy nie byłem na tzw. „olinkluziwie” (all-inclusive) z biurem podróży i trudno mi się wypowiadać w tej kwestii. Samodzielna podróż jest dla mnie najlepszym sposobem na poznanie innej kultury i zanurzenie się w lokalnej atmosferze. Nie da się ukryć, że zwykle jest to również sposób tańszy niż wyjazd zorganizowany przez biuro podróży.
We wpisie najdziesz listę kilkudziesięciu skutecznych i sprawdzonych sposobów na tanie podróżowanie. Są one podzielone na kilka tematów:
Przygotowanie się do podróży
Jak tanio dotrzeć na miejsce?
Jak tanio przemieszczać się na miejscu
Gdzie i jak tanio znaleźć noclegi?
Jak oszczędnie wydawać pieniądze na miejscu?
Jak nie ponosić niespodziewanych wydatków?
Kreatywne sposoby na tanie podróże
Przygotowanie się do podróży
Czas przed podróżą to ten moment, kiedy możesz poczynić największe oszczędności. Dodatkowym ułatwieniem jest również to, że nie działasz pod taką presją czasu i okoliczności jak będąc już na miejscu. Dlatego wykorzystaj ten czas jak najlepiej i jak najefektywniej.
1. Zdobądź jak najwięcej informacji przed podróżą
To jest właściwie najważniejsza porada ze wszystkich. Przed wyruszeniem w drogę masz bardzo duże możliwości zamiany swojego wolnego czasu na obniżone kosztów podróży (czas to pieniądz w praktyce). Blogi podróżnicze, przewodniki, relacje znajomych i nieznajomych, grupy podróżnicze na Facebooku – to wszystko są miejsca gdzie możesz znaleźć zarówno inspirację do kolejnych wyjazdów, jak i praktyczne rady na każdy temat związany z podróżowaniem.
2. Podróżuj poza sezonem
Jeśli masz taką możliwość – wybieraj mniej popularne terminy. Prawa popytu i podaży są nieubłagane – większość usług na miejscu będzie wtedy tańsza. Ustal kiedy jest lokalny szczyt sezonu urlopowego – zwykle wtedy jest największe natężenie ruchu turystycznego na miejscu. Optymalnie podróżować tuż przed lub zaraz po zakończeniu sezonu.
3. Dostosuj termin i pogodę na miejscu do celu wyjazdu
W zależności od celu Twojej podróży wybierz taki termin kiedy pogoda będzie optymalna. Nie ma większego sensu jechać np do Włoch w lipcu czy sierpniu, jeśli planujesz się skupić na zwiedzaniu. Upały i ogromna ilość turystów na miejscu mogą okazać się dużym problemem.
4. Karty zniżkowe np. Euro 26
Zorientuj się czy w miejscu do którego się wybierasz warto posiadać kartę zniżkową np. Euro 26. Jeśli tak – wyrób ją przed wyjazdem.
5. Zadbaj o aktualność Twoich dokumentów
Sprawdź przed wyjazdem czy takie dokumenty jak Twoje prawo jazdy, legitymacja studencka czy np. doktorancka będą honorowane w miejscu docelowym. To ci pozwoli korzystać z ewentualnych zniżek bez większych komplikacji oraz oszczędzi innych kłopotów.
Tanie podróżowanie – jak w niedrogi sposób dotrzeć na miejsce?
Jednym z największych kosztów związanych z podróżami jest koszt transportu w miejsce docelowe. Dla niektórych kierunków (duża odległość i niskie koszty na miejscu) koszt dotarcia na miejsce będzie największą częścią całych wydatków. Poniżej kilka pomysłów na to, żeby te wydatki obniżyć.
6. Tanie linie lotnicze
Bilety lotnicze potrafią się bardzo różnić cenami w zależności od wybranej linii i terminu. Żeby daleko nie szukać – z większych polskich miast znajdziesz wybór tanich połączeń do wielu ciekawych miejsc w Europie i okolicach. Jeśli będziesz cierpliwy, możesz znaleźć przeloty w atrakcyjne miejsca nawet poniżej 200 zł za osobę.
7. Bilety lotnicze – poluj na okazje cenowe
Z poprzednią radą wiąże się jej bardziej ekstremalna forma – czyli wyszukiwanie prawdziwych okazji cenowych na rynku biletów lotnicznych. Czasami można znaleźć naprawdę niewiarygodne okazje (np. Japonia za mniej niż 1000 zł). Śledź portale, które agregują informacje o promocjach udostępnianych przez linie lotnicze – np. Skyscanner albo eSky.
8. Podróżuj w większej grupie, jeśli jedziesz samochodem
Ten sposób nie sprawdzi się przy podróżach lotniczych, ale przy podróżach samochodem (najbardziej) lub nawet pociągami może okazać się bardzo skuteczny. W przypadku samochodu sprawa jest prosta – koszty są właściwie stałe, więc jeśli podzielisz je np na. 4 osoby to dojazd na miejsce będzie 4 razy tańszy. W przypadku pociągów można spróbować ze zniżek dla większych grup.
9. Korzystaj z serwisu Blablacar
Jest to serwis, gdzie znajdziesz osoby chcące zabrać ze sobą współpasażerów, którzy pokryją część kosztów podróży. To dobry sposób na tanie przemieszczanie się z miasta do miasta w Polsce oraz do krajów ościennych. Podróź Blablacarem pozwoli Ci też poznać nowe osoby, a czasem nawet przeżyć niezapomniane przygody.
Tanie podróże – jak przemieszczać się na miejscu?
Koszty transportu na miejscu potrafią być wysokie, zwłaszcza jeśli planujesz tzw. objazdówkę i będziesz często przemieszczać się między miastami. Jest jednak kilka sposobów aby koszty transportu były mniej dotkliwe.
10.Własny lub wypożyczony samochód
Jeśli podróżujesz w większej grupie rozważ i skalkuluj wypożyczenie samochodu na miejscu. Jeśli przyjechałeś własnym samochodem to właściwie już dokonałeś wyboru:)
Dodatkowo posiadanie na miejscu samochodu (własnego lub wypożyczonego) pozwoli na kolejne oszczędności na miejscu. Podróże lokalne, tanie zakupy w hipermarkecie pod miastem to tylko najprostsze pomysły na wykorzystanie samochodu na miejscu.
11. Korzystaj z Ubera
Uber, czyli firma oferująca tzw. car-sharing, zwykle jest tańszy niż lokalne taksówki. Dodatkowo w Uberze, z uwagi na płatność kartą i zamawianie przewozów przez aplikację, jest dużo mniejsze ryzyko trafienia na lokalnych naciągaczy. Jeśli rozważasz podróż taksówką i masz możliwość skorzystania z Ubera – ta druga opcja zwykle będzie tańsza.
12. Autostop
Jeśli zachowujesz zdrowy rozsądek i zasady bezpieczeństwa to bardzo dobry i zwykle bezpłatny sposób na podróżowanie na średnie lub krótkie dystanse. Przy okazji można poznać również tubylców, którzy mogą doradzić Ci czego unikać lub polecić jakąś mniej znaną atrakcję.
Jak tanio podróżować – noclegi na miejscu
Kolejnym kosztem, którego nie da się uniknąć to koszty noclegów na miejscu. W dzisiejszych czasach nie musisz ograniczać się do hoteli. Korzystaj z dobrodziejstw serwisów ułatwiających tzw. „sharing economy”, czyli ekonomii dzielenia. Portale pośredniczące między podróżującymi a właścicielami nieruchomości, takie jak Booking.com są znienawidzone przez hotelarzy. Dlaczego? Bo są o wiele tańsze, a jakość oferowanych kwater często nie ustępuje nawet średniej klasy hotelom.
13. Rezerwuj nocleg za pośrednictwem Booking.com
Booking.com to największy portal pośredniczący zarówno w wynajmie prywatnych kwater, jak i pokoi hotelowych. Jak wiele wynalazków ery internetowej, jego największą zaletą jest wprowadzenie konkurencji na rynku, na którym do tej pory była ona relatywnie niewielka.
14. Korzystaj z rezerwacji noclegów za pośrednictwem Airbnb
Podobnym do Bookung.com portalem jest Airbnb – również tutaj możesz poszukać noclegu na drugim końcu świata w prywatnym apartamencie.
15. Hostele, akademiki
To tańsza alternatywa dla hoteli. Sprawdź ja wygląda dostępność hosteli i akademików w miejscu do którego się wybierasz. Podobnie jak w Polsce, również w innych krajach w okresie wakacyjnym studenckie akademiki oferują niedrogie miejsca noclegowe.
16. Porównywarki cen hoteli
Kolejnym udogodnieniem są porównywarki cen hoteli. Zorientuj się, za ile możesz najtaniej znaleźć miejsce w danym hotelu przez internet i… najlepiej udaj się na miejsce i zaproponuj trochę niższą cenę bezpośrednio w hotelu.
Taką porównywarką cen hoteli jest np. Trivago. Hotele również często wystawiają swoje miejsca noclegowe na Booking.com.
17. Couchsurfing
Propozycją nieco bardziej ekstremalną będzie couchsurfing. Możesz znaleźć nawet bezpłatny nocleg w atrakcyjnych lokalizacjach, pod warunkiem że i Ty zaoferujesz taką możliwość u siebie w domu.
18. Kempingi i nocleg w namiocie
Kolejna propozycja to zabranie ze sobą namiotu i spanie na kempingach. To jest zazwyczaj jedna z tańszych opcji. Musisz jednak wziąć pod uwagę, że kempingi są zwykle oddalone od centrum miast, więc takie rozwiązanie najlepiej się sprawdzi przy podróży własnym samochodem.
19. Spanie „na dziko”
Zorientuj się, czy w kraju do którego się wybierasz rozbicie namiotu na prywatnej lub publicznej posesji jest legalne. Jeśli tak, to możesz z takiej opcji również skorzystać jeśli zmusi się Cię do tego konieczność.
Jak oszczędnie wydawać pieniądze na miejscu?
Warto również skorzystać ze sposobów, za pomocą których możesz ograniczyć wydatki na miejscu.
20. Ogranicz koszty wymiany walut
Bezpośrednia wymiana walut na miejscu jest zwykle najbardziej kosztowną opcją. Jeśli możesz korzystnie nabyć walutę lokalną w Polsce – zrób to i zabierz ją ze sobą. Najtaniej będzie za pośrednictwem kantorów internetowych oferowanych przez banki lub za pośrednictwem wyspecjalizowanych serwisów takich jak Walutomat.
21. Korzystaj z bezpłatnych wypłat gotówki z bankomatów
Jeśli masz taką możliwość to nie musisz narażać się na ryzyka związane z transportem gotówki. Sprawdź przed wyjazdem ile będzie Ciebie kosztowała wypłata gotówki z bankomatów.
22. Płać kartami bez kosztów przewalutowania
Jeśli podróżujesz do strefy EURO rozważ założenie karty walutowej lub wielowalutowej (jedna karta podpięta do kont w kilku walutach) , która pozwoli Ci uniknąć prowizji za płatności i ponoszenia kosztów przewalutowania (czasem nawet dwukrotnego).
23. Wykorzystuj komunikatory internetowe
Telefon za granicą może się okazać bardzo drogim środkiem komunikacji. Używaj bezpłatnych komunikatorów – zapewne masz jeden lub więcej na swoim telefonie (np. Facebook Messenger, WhatsApp, Hangouts, Skype, Signal)
24. Korzystaj z wiedzy innych podróżników
Pisałem o tym już w części dotyczącej przygotowania do podróży, ale ta zasada obowiązuje również na miejscu. Korzystanie np. z aplikacji takiej np. Tripadvisor, pozwoli nam uniknąć korzystania z wątpliwej jakości usług na miejscu.
25. Targuj się – tam gdzie to możliwe
Jeśli w miejscu gdzie przebywasz targowanie się jest przyjętą i dopuszczalną praktyką, to z niej korzystaj. W przypadku taksówek, noclegów i innych usługi zwykle będziesz miał negocjowania cen. Oczywiście korzystaj rozsądnie z tej rady – w supermarketach raczej się nie targuj:)
26. Obserwuj i naśladuj lokalne zwyczaje
W wielu turystycznych miejscowościach możesz czuć się niczym zwierzyna łowna na polowaniu. Często jednak wystarczy zboczyć z najbardziej popularnych szlaków, żeby znaleźć się w zupełnie innym miejscu. Obserwuj gdzie się tubylcy się stołują, oraz co i gdzie kupują. Naśladowanie ich zachowań raczej nie zaszkodzi, a dodatkowo również pozwoli poczuć lepiej klimat miejsca do którego przyjechałeś.
27. Korzystaj z darmowego internetu
Korzystaj z darmowych sieci WiFi, jeśli masz taką możliwość. Dziś są one już dostępne praktycznie wszędzie (hotele, apartamenty, kawiarnie, centra handlowe).
28. Korzystaj z przysługujących Ci zniżek
Jeśli przysługują Ci jakieś zniżki (np. z tytułu posiadania statusu studenta) – nie wahaj się z nich korzystać. Zdarzają się też zniżki dla seniorów, rodzin z dziećmi lub po prostu większych grupa – zawsze warto skorzystać.
29. Zorientuj się, co warto przywieźć ze sobą z Polski
Jeśli masz możliwość to zabierz z Polski to co pomoże Ci ograniczyć koszty na miejscu. Takie rozwiązanie będzie skuteczne zwłaszcza w przypadku podróży do krajów o zdecydowanie wyższych kosztach życia.
30. Weź ze sobą lekarstwa i środki opatrunkowe
Zabierz z Polski podręczny zapas, zwłaszcza leków których stale używasz. Warto również zabrać ze sobą podstawowy zestaw lekarstw, środków opatrunkowych i kremów przeciwsłonecznych, żeby nie szukać ich na miejscu, kiedy okażą się konieczne.
Tanie podróże – jak unikać ponoszenia niespodziewanych wydatków?
Zadbaj zawczasu o to, żeby podróż nie przerodziła się w koszmar. Nieszczęśliwe zdarzenia zawsze się mogą zdarzyć, ale przygotuj się zawczasu na to, żeby ich koszty Ciebie nie zaskoczyły. W skrajnych przypadkach mogą one nawet Ciebie zrujnować. Choć może to podnieść koszty podróży, warto się zawczasu zabezpieczyć.
31. Ubezpieczenie podróżne
Zadbaj o odpowiednie ubezpieczenie. Koszty opieki medycznej za granicą mogą być horrendalne, zwłaszcza jeśli dojdzie do konieczności hospitalizacji lub transportu medycznego. Jeśli uprawiasz sporty ekstremalne lub po prostu niebezpieczne (narciarstwo, kolarstwo), ten punkt staje się ekstremalnie ważny.
32. Wyrób sobie kartę EKUZ
Jeśli wybierasz się do kraju należącego do Unii Europejskiej – wyrób sobie i współpodróżnikom kartę EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego), która pozwoli Ci skorzystać z publicznej służby zdrowia na miejscu.
33. Ogranicz koszty roamingu
Zorientuj się przed wyjazdem, ile będą Ciebie kosztowały rozmowy telefoniczne (wychodzące i przychodzące) oraz korzystanie z internetu za pomocą smartfona. Darmowa sieć WiFi jest powszechna w wielu miejscach, więc zazwyczaj nie ma potrzeby wydawania na dostęp do internetu ani grosza. Ważne żebyś wiedział ile będzie Ciebie kosztował dostęp do internetu w miejscu docelowym.
34. Zrób sobie kopie dokumentów i zapisz telefony alarmowe
Dobrze zrobić sobie ksero najważniejszych dokumentów oraz przygotować listę telefonów, których możemy potrzebować w przypadku np utraty bagażu lub kiedy staniemy się ofiarą kradzieży.
35. Zadbaj o odpowiednie szczepienia
Sprawdź czy w miejscu do którego się wybierasz występują choroby zakaźne i są zalecane szczepienia na egzotyczne choroby. Jeśli tak – nie lekceważ takich zaleceń.
Inne sposoby na tanie podróżowanie – bądź kreatywny…
Jest też kilka pomysłów „out of the box”, które potrafią mocno zmniejszyć lub nawet zniwelować całkowicie koszty podróżowania. Być może któryś z nich będziesz mógł wykorzystać.
36. Wyjazdy służbowe
Jeśli często podróżujesz służbowo w odległe miejsca, zorientuj się czy nie możesz przedłużyć pobytu na miejscu o kilka dni (lub nawet dłużej). Jeśli Twój pracodawca nie będzie robił z tego problemu, odpadnie Ci największy koszt podróży, czyli dotarcie na miejsce.
37. Zarabiaj na podróżowaniu
Być może jesteś połączyć swoją podróż z jakąś formą zarabiania? Może to być sprzedaż relacji z podróży, zdjęć, jakaś forma sponsoringu. To często może być trudne do zorganizowania, ale jeśli masz takie możliwości to czemu nie skorzystać?
38. Połącz pracę z podróżą
Jeśli Twoja praca nie jest ściśle związana z określonym miejscem, możesz nawet rozważyć jej wykonywanie z miejsca do którego chciałbyś się wybrać. Takie możliwości ma coraz więcej osób, zwłaszcza tych, które pracują w sposób zdalny lub są tzw. freelancerami. Oczywiście trzeba to robić z głową, tak, żeby wyjazd pozwolił Ci również na zrealizowanie Twoich celów podróżniczych.
39. Handel
Dla naszych rodziców (w czasach poprzedniego systemu) handel był nieodłącznym elementem podróżowania za granicę. Może warto się zorientować czy dalej nie występują tego rodzaju możliwości. Odpowiednie wykorzystanie różnic cenowych między różnymi krajami może dać dodatkowy dochód pozwalający na obniżenie łącznych kosztów wyjazdu. Pamiętaj, żeby pozostawać w zgodzie z przepisami prawa i przepisami celnymi.
Podróżowanie a Twoje finanse osobiste
Jako, że jednym z przewodnich tematów bloga są finanse osobiste, to krótko zwrócę uwagę jeszcze na 3 kwestie związane z finansowym aspektem podróżowania. Przedstawiłem wiele sposób na „tanie podróżowanie”, ale nie da się ukryć, że zwykle podróż będzie się wiązać z dodatkowymi wydatkami. Dobrze się zastanów przed wyjazdem, jakie są Twoje możliwości finansowe i odpowiednio do tego podejmij decyzję.
Dodatkowy budżet na czarną godzinę
Jadąc w podróż przygotuj określony budżet, ale miej również w zasięgu jakąś rezerwę finansową na wypadek niespodziewanych wydatków. W podróży zawsze mogą się przytrafić jakieś niespodziewane zdarzenia, kiedy trzeba będzie sięgnąć głębiej do kieszeni.
Jak zebrać pieniądze na podróż?
Jednym ze sposobów zebrania pieniędzy na podróże może być systematyczne odkładanie określonej sumy na dedykowanym koncie oszczędnościowym lub lokacie (tw. fundusz celowy). Jeśli odłożysz miesięcznie (lub nawet tygodniowo) niewielką sumę, to po pewnym czasie zamieni się ona w całkiem atrakcyjną sumkę.
Czy podróżować na kredyt?
Taką opcję zdecydowanie odradzam. Jeśli nie posiadasz rezerw finansowych, to lepiej skupić się na ich wypracowywaniu. Długie i kosztowne podróże raczej w tym nie pomogą . Nie mówię, żeby całkowicie rezygnować z podróży czy urlopu, ale ponoszenie wydatków ponad stan jest kiepskim pomysłem.
Sposoby na tanie podróżowanie – Twoje pomysły
Jeśli znasz inne sposoby na zmniejszenie wydatków związanych z podróżowaniem – zapraszam do podzielenia się nimi w komentarzach. Na pewno mogą z nich skorzystać pozostali czytelnicy bloga. I oczywiście życzę wielu ciekawych podróży w miejsca o których marzysz.
„Zawód inwestor giełdowy. Nowe ujęcie” to książka, która w kompleksowy sposób opisuje kwestie związane z pełnoetatową gra na rynkach finansowych. Słowo „gra” jest tu może trochę nie na miejscu, bo autor tego dzieła, dr Alexader Elder, podochodzi do tematu w sposób bardzo poważny. Warto uważnie przeczytać to, co ma on do powiedzenia, bo jest jest profesjonalnym traderem, inwestującym na rynkach finansowych od kilkudziesięciu lat. Dr Elder jest również popularnym szkoleniowcem, mówcą na konferencjach i spotkaniach organizowanych dla inwestorów oraz animatorem społeczności inwestorskiej.
Jak doszło do wydanie książki?
Opisywana pozycja jest wznowieniem bestsellera sprzed wielu lat, wydanego oryginalnie na rynku amerykańskim w 1993 roku pod tytułem „Trading for a Living: Psychology, Trading Tactics, Money Management„. Na polskim rynku książka ukazała się pod niezbyt dosłownym tytułem „Zawód inwestor giełdowy”. Autor w 2014 roku mocno zaktualizował swoje dzieło, przede wszystkim dostosowując jej treść do zmian technologicznych, jakie zaszły przez te 20 lat w codziennym funkcjonowaniu inwestora. Aktualizacji podlegał również tytuł: „The New Trading for a Living: Psychology, Discipline, Trading Tools and Systems, Risk Control, Management„. Decyzja o uaktualnieniu książki (według autora w zasadzie została napisana na nowo) wyszła jej zdecydowanie na dobre. Poza oparciem jej o sporo większe (po kolejnych 20 latach tradingu) doświadczenie autora, jest ona również mocno zakorzeniona w naszej rzeczywistości inwestycyjnej, kiedy mamy nieporównanie łatwiejszy dostęp do informacji i zagranicznych rynków finansowych niż 20 lat temu. Całkiem niedawno poznańska księgarnia i wydawnictwo Maklerska.pl, specjalizująca się w literaturze dla inwestorów finansowych, udostępniła polskie tłumaczenie książki pod tytułem „Zawód inwestor giełdowy. Nowe ujęcie„.
O czym jest „Zawód inwestor giełdowy. Nowe ujęcie”?
Książka jest podzielona na 65 stosunkowo krótkich rozdziałów, z których każdy stanowi omówienie określonego zagadnienia . Samą treść można podzielić na 4 główne części (zasadniczo zgodnie z nieco przydługim, oryginalnym angielskim tytułem):
psychologia inwestora i psychologia tłumu – omówienie zasad według których funkcjonują emocje inwestora oraz rynku rozumianego jako tłum inwestorów,
techniki rynkowe – ta część książki zajmuje największą część (ok 50%) i przedstawia kilkadziesiąt metod analizy sytuacji rynkowej, bazujących na analizie technicznej,
instrumenty finansowe – omówienie najważniejszych rynków i instrumentów finansowych, które są dostępne dla inwestorów,
zarządzanie własnymi inwestycjami – tu znajdziemy takie tematy jak zarządzanie ryzykiem, wielkością pozycji oraz ewidencja i samodzielna ocena swoich inwestycji.
Dla mnie najcenniejsze były część pierwsza (psychologia) i ostatnia (zarządzanie ryzykiem i własnymi inwestycjami). Jest to oczywiście mój subiektywny wybór i Tobie, jako czytelnikowi, mogą „podejść” zupełnie inne fragmenty. Na pewno autora wyróżnia duża waga jaką przywiązuje do kwestii psychologii rynków i inwestorów. Nie powinno to dziwić, bo Alexander Elder jest z wykształcenia lekarzem psychiatrą. Zainteresowani bliżej analizą techniczną na pewno znajdą dla siebie coś ciekawego w części poświęconej technikom rynkowym. Trzeba przyznać, że autor pisze na te tematy w sposób jasny i przystępny.
„Zawód inwestor giełdowy” w polskich realiach
Trzeba od razu ostrzec, że praktyczne zastosowanie wiedzy przedstawionej w książce może być w naszych realiach nieco utrudnione. Cechą książki jest jej bardzo mocne osadzenie realiach amerykańskich. Dla autora krótka sprzedaż akcji jest czynnością równe naturalną jak ich kupno. W naszych warunkach, na naszym lokalnym rynku akcyjnym, możliwości zarabiania na spadkach cen akcji są jednak mocno ograniczone w porównaniu do realiów, na których skupia się i w jakich funkcjonuje Elder. Możliwości zarabiania na spadkach cen akcji teoretycznie dają w naszych warunkach z kolei brokerzy „forexowi”. Autor jednak zdecydowanie przed nimi przestrzega i radzi się trzymać z daleko od tego rodzaju podmiotów.
Generalnie książka „Zawód inwestor giełdowy. Nowe ujęcie” ma charakter kompendium i każdy inwestor zapewne znajdzie w niej coś dla siebie. Myślę, że nawet bardzo doświadczone osoby będą w stanie poszerzyć swoją wiedzę w pewnych obszarach.
Początkujący z kolei otrzymają kompleksowy wykład na temat, tego jak wyglądają realia życia pełnoetatowego tradera grającego na własny rachunek oraz spory wybór technik inwestycyjnych. Obraz życia zawodowego inwestora, który się z tego wyłania, to zdecydowanie to nie jest poświęcanie na inwestycje kilkudziesięciu minut w tygodniu i bezproblemowe osiąganie wysokich zysków. Początkujący inwestor może dość łatwo natknąć się na takie obietnice.
Warto dodać, że Alexander Elder jest również właścicielem strony https://www.spiketrade.com/, wokół której jest skupiona społeczność inwestorów. Można się również zapoznać ze stroną autora (obydwie strony po angielsku).
Dla kogo jest ta książka?
Dla gracza giełdowego kierującego się analizą techniczną „Zawód Inwestor Giełdowy” jest pozycją jak najbardziej godną polecenia. Autor kompleksowo przedstawia swoje podejście do tradingu i dość szczegółowo omawia stosowane przez siebie techniki. Na pewno bardzo cenne będzie przemyślenie sobie zasad zarządzania ryzykiem jakie przedstawia autor – to jest zwykle pięta achillesowa początkujących inwestorów.
Pozycję zdecydowanie można polecić wszystkim osobom, które marzą o utrzymywaniu się z gry na giełdzie czy innych rynkach finansowych. Autor, według tego co pisze, w taki właśnie sposób zarabia na życie. Pokazuje jednak, że nie jest to sprawa prosta i zdobycie odpowiedniej wiedzy, doświadczenia i nastawienia psychicznego może okazać się czasochłonne i kosztowne. Między wierszami można też wyczytać, że wymaga to również niemałego kapitału, tak aby ograniczyć ryzyko związane zarówno z pojedynczą, niekorzystną transakcją oraz dłuższą serią stratnych transakcji.
Jeśli jednak ktoś dopiero myśli o rozpoczęciu „przygody”z inwestowaniem, to jest to również jedna z pozycji, którą można takiej osobie polecić. Oczywiście nie jako jedyną książkę przed rozpoczęciem inwestowania. Być może kiedyś temat lektur dla początkującego inwestora doczeka się rozwinięcia w osobnym wpisie…
Dla kogo nie jest ta książka?
Trzeba zwrócić uwagę, że autor jest traderem działającym wyłącznie w oparciu o analizę techniczną, więc fani analizy fundamentalnej nie są grupą docelową tej pozycji. Jeżeli jednak ktoś jest wyznawcą analizy fundamentalnej, ale jest ciekawy jak wygląda świat z drugiej strony, to warto się z tą pozycją zapoznać. Trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że zdecydowana większość inwestorów na rynkach finansowych stosuje analizę techniczną lub coś, przynajmniej w teorii, do niej zbliżonego. Warto więc wiedzieć według jakich zasad funkcjonują na rynku inni inwestorzy. Cenne są też informacje dotyczące psychologii całego rynku, bazujące na badaniach dotyczących psychologii tłumu.
W książce „Zawód inwestor giełdowy. nowe ujęcie” inwestor fundamentalny nie znajdzie dla siebie żadnych informacji mogących pomóc w selekcji czy analizie spółek. Informacje w niej zawarte mogą one jednak okazać się pomocne w identyfikacji momentu rozpoczęcia lub zakończenia transakcji.
Podsumowanie recenzji
Książka jest wydana bardzo ładnie – kredowy papier, twarda oprawa, czytelne wykresy. Na pewno jest to dobry pomysł na prezent dla osoby zainteresowanej giełdą czy rynkami finansowymi. Czy książkę polecam? W największym skrócie – jeśli już inwestujesz lub się do tego przygotowujesz – zdecydowanie tak. Zdecydowana większość inwestorów powinna dowiedzieć się z niej czegoś nowego.
Dodatkowe wyjaśnienie:
Żeby zachować pełną transparentność kilka słów odnośnie tego, na jakich zasadach powstała niniejsza recenzja:
książkę, której recenzję przeczytałeś, otrzymałem bezpłatnie od wydawcy z prośbą o przeczytanie i recenzję.
pojawiające się w tekście linki do księgarni Maklerska.pl są linkami partnerskimi. Oznacza to, że jeśli za ich pomocą przejdziesz na stronę księgarni i kupisz tą lub inne książki, otrzymam za to drobne wynagrodzenie w programie partnerskim.
W jaki sposób analizować sprawozdania finansowe? Taki był temat wywiadu, który przeprowadził ze mną Artur, będący autorem bloga „Okiem maklera”.
Wyszła z tego długa i merytoryczna rozmowa, podczas której poruszaliśmy całe spektrum tematów związanych z analizą sprawozdań finansowych, kreatywną księgowością i specyfiką niektórych branż i spółek notowanych na GPW.
Zapraszam do lektury tego wywiadu i przy okazji mam prośbę o ewentualny głos w sprawie częstszego poruszania takiej problematyki na moim blogu (na końcu tego krótkiego wpisu.
Przy okazji zachęcam do śledzenia blogu „Okiem maklera”. Link do tego bloga, jak również do kilku innych, które czytam, polecam i się nimi inspiruję, od kilku miesięcy możecie znaleźć w bocznym panelu bloga.
Na blogu Artura znajdziecie na nim 2 główne kategorie wpisów:
pierwsza to wywiady dotyczące rynku kapitałowego. Rozmówcami Artura są zwykle profesjonaliści z branży inwestycyjnej, osoby związane z polskim rynkiem kapitałowym. Jest tam również kilka wywiadów z blogerami piszącymi o inwestycjach.
druga kategoria to autorskie artykuły, które szczegółowo analizują wybrany temat. Są to wpisy z obszaru inwestowania na giełdzie w sposób bezpośredni luba za pomocą funduszy inwestycyjnych oraz z obszaru analizy finansowej.
Analiza finansowa i fundamentalna na blogu?
Przy okazji zdałem sobie sprawę, że na blogu praktycznie nie poruszałem kwestii związanych z analizowaniem sytuacji spółek giełdowych. Pewnym wyjątkiem były analizy ofert publicznych, które publikowałem na początku istnienia bloga – zostały w ten sposób przeanalizowane wchodzące na warszawską giełdę Getback, Play, Nanogroup czy Maxcom. Niestety ta czwórka, opisana dość szczegółowo w 2017 roku, nie zrobiła zbyt wielkiej kariery na GPW, żeby użyć języka dyplomatycznego. Ale nie o tym miało być.
Chciałbym tej okazji chciałbym zadać pytanie. Na ile treści poruszane w wywiadzie, związane z analizą finansową i szerzej z analizą spółek giełdowych byłyby interesujące dla czytelników bloga?
Jeśli chciałbyś przeczytać więcej na ten temat to mam prośbę o zostawienie komentarza lub wiadomość ze wskazaniem tematu, jaki wymagałby opisania. Z góry dziękuję za wszelkie sugestie.